Radziejowa na majówkę
Podczas weekendu majowego 2013 pogoda nie była dla nas sprzyjająca. Po przygodach na Mogielicy i na Turbaczu przyszedł czas na kolejny szczyt KGP – Radziejowa. Naturalnym jest, że podczas naszych wyjazdów nie możemy dłużej pospać. W tym samym dniu musieliśmy również rozpocząć podróż powrotną.

W drodze na szczyt Radziejowej
Ostatniego dnia wreszcie przestało padać, jedynie było duszno i wilgotno. Szybko dojechaliśmy na szlak. Udało nam się znaleźć ciekawą trasę która zapowiadała się łagodnie, tym bardziej, że zakwasy już odczuwaliśmy.
Udaliśmy się w kierunku Bacówki na Obidzy. Ku naszemu zaskoczeniu okazało się, że do Bacówki można dojechać samochodem. Naszym zdaniem naprawdę warto podjechać pod samą Bacówkę. Droga z dolnego parkingu jest monotonna i asfaltowa. Walory krajobrazowe raczej skąpe.
Na tym szlaku na Radziejową (czerwony) turystów było najwięcej, pewnie wynikało to z położenia szlaku jak i tego, że to był pierwszy ładny dzień podczas tego długiego weekendu. Sama trasa jest naprawdę przyjemna, dojście pod szczyt Radziejowej nie sprawi wam problemów. Podczas wędrówki napotkamy kilka ładnych widoków na Tatry i Pieniny. W połowie wędrówki pogoda zaczynała się psuć.

Na szlaku – Radziejowa
Chwilę grozy na Radziejowej
Robiło się coraz chłodniej i nad góry zaczynały nadciągać czarne chmury. Podobnie jak na Mogielicy naglę zrobiła się cisza i na szlaku pojawiła się już nam znana mgła gęsta jak mleko. Tym razem wiedzieliśmy czym to grozi i szybko znaleźliśmy wielkie powalone drzewko raz z wyrwanym korzeniem. Korzeń był na tyle duży, że spokojnie we dwoje mogliśmy wejść pod niego. Dzięki temu z jednej strony mieliśmy solidną ścianę, a z przodu mogliśmy zakryć naszą jamę plandeką niebieską by CASTORAMA. Burza była dość intensywna, silny wiatr, ogromny opad deszczu i naprawdę głośne pioruny. Wszystko to bardzo działało na wyobraźnie. Niecierpliwie czekaliśmy, aż to się wreszcie skończy. Po 20 minutach wyszło słońce mogliśmy opuścić nasze schronienie. Szlak zamienił się w rwący potok, napotkani turyści byli bardzo przemoczeni. Po tym kolejnym doświadczeniu wiem, że warto zabrać w góry coś więcej niż termos.

Wieża widokowa na Radziejowej
Samo podejście było wymagające. Oczywiście główną przeszkodą była woda która spływała z góry. Po 30 min udało nam się dojść na szczyt.
Na samym szczycie mamy postawioną wieże widokową. Po burzy nasilił się wiatr więc nie mieliśmy szansy na długie cieszenie się widokami z wieży. Szybki rzut okiem i zejście celem posilenia się przed drogą powrotną. Zejście do Bacówki poszło nam sprawie. Co prawda przez opady deszczu które nam towarzyszyły z większą lub mniejszą intensywnością byliśmy zabrudzeni błotem prawie po kolana.

Do weryfikacji – Radziejowa
Ostatni dzień w górach na szlaku KGP zakończył się dobrze mimo kolejnego spotkania z Burzą. W tym miejscu wydaje mi się, że warto przypomnieć sobie zasady zachowania w górach podczas burzy. Pozwolę sobie wstawić url do filmiku TOPR-u gdzie mamy przekazaną wiedzę od fachowców.