Pieniny na święta
Skończyły się święta, pogoda dopisywała, więc mogliśmy przejść do realizacji naszych górskich planów – Pieniny i Czerwony Klasztor czekają. Tym razem ekipa z naszakgp.pl powiększyła się o nowych zapaleńców. Do naszego grona dołączyli Dorota i Piotr wraz z pociechami, Zosią i Szymkiem, oraz Ela z Markiem.

Szczawnica
Nasza rodzina postanowiła wyjechać wcześniej, ruszyliśmy w kierunku Szczawnicy już w niedzielę. Droga minęła nam sprawnie, mimo że wyjechaliśmy ze Skierniewic w południe, na miejscu byliśmy przed dziewiętnastą. Szybko rozpakowaliśmy nasze rzeczy, zjedliśmy kolację i zaplanowaliśmy spacer rozruchowy na kolejny dzień. W poniedziałek miała dojechać reszta naszej ekipy, jednak my chcieliśmy spędzić ten dzień aktywnie.

Trzy korony
Aby rozruszać się, wybraliśmy spacer szlakiem czerwonym ze Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru. Droga wiedzie cały czas wzdłuż Dunajca, ukazując za każdym swym zakrętem piękno Pienin. Turystów było jak na lekarstwo, chyba jeszcze wszyscy odpoczywali po świętach.
W połowie drogi zrobiliśmy przerwę na obiad. Jak to u nas tradycyjnie, na obiad były pomidorówka oraz kapuśniak.
W drodze do Czerwonego KlasztoruPogoda była dość dobra, choć brakowało nam trochę słońca. Sam szlak nie jest wymagający, praktycznie poruszamy się po płaskim terenie, jednak przyroda wokół jest bardzo urokliwa. Zdecydowanie polecamy szlak zarówno rodzinom z dziećmi w wózkach, jak i osobom lubiącym poruszać się na rowerze.

Ścieżka do Czerwonego Klasztoru
Pieniny – najładniejsza trasa spacerowa
Po około trzech godzinach dotarliśmy do celu – Czerwonego Klasztoru. Mimo iż droga jest łatwa, to jednak liczba pokonanych kilometrów dała się nam we znaki. To chyba przez te dodatkowe kilogramy, które przybyły nam w święta. W Czerwonym Klasztorze turystów również było mało. Obejrzeliśmy obiekt tylko z zewnątrz i od dziedzińca, i wyruszyliśmy do miejscowości Sromowce

Pieniny – Czerwony klasztor
Niżne, żeby złapać jakieś połączenie do Szczawnicy. Godzina była już dość późna i droga powrotna szlakiem czerwonym nie wchodziła już w grę. Po polskiej stronie udało się nam znaleźć czynny sklep spożywczy, więc zrobiliśmy zakupy i posilając się, czekaliśmy ponad godzinę na busa. Na szczęście załapaliśmy się na ostatnie połączenie w tym dniu – o 16.05 do Szczawnicy.

Przystanek Sromowce Niżne
Po siedemnastej byliśmy już na kwaterze. Spotkaliśmy się z pierwszą ekipą, która dojechała do nas, i przygotowaliśmy plan na kolejny intensywny dzień w Pieninach.

Dunajec
Byłam dwa lata temu w Pieninach, ale niestety na koniec wyjazdu padał deszcz i nie udało mi się dotrzeć do Czerwonego Klasztoru.
Będzie więc powód aby wrócić w ten piękny rejon naszego kraju
bardzo mnie kuszą Pieniny i musze sie tam wybrać. wasze wyprawy są bardzo fajne dopiero teraz odkryłam tą waszą stronę , nie miałam czasu tam zajrzeć, podziwiam
W takim razie zapraszamy do nas częściej. W Szczawnicy mamy fajną miejscówkę w razie czego się podzielimy 🙂 Zapraszamy też na Instagram – @naszakgp.pl aby podziwiać zdjęcia powstałe podczas wycieczek